Na niektórych butelkach Chianti można dostrzec logo z czarnym kogutem. Jest to znak używany w regionie już od ok. 600 lat, choć przez winiarzy nieco krócej. Swoje korzenie ma w rywalizacji między dwoma pięknymi miastami Toskanii – między Florencją a Sieną.
Otóż obydwa te miasta rościły sobie prawa do terytorium znajdującym się pomiędzy nimi. Po wielu przepychankach ustalono, że spór zostanie rozstrzygnięty bezkrwawo. Umówionego dnia mieli wyruszyć z tychże miast przed siebie rycerze na koniach, a miejsce ich spotkania miałoby się stać granicą wpływów. Znakiem do rozpoczęcia wędrówki miało być pianie koguta. Po wyborze odpowiednich wierzchowców i najlepszych rycerzy należało jeszcze wybrać koguta. Sieneńczycy upatrzyli sobie białego i spasionego, który będzie miał dość sił, aby zapiać. Tymczasem mieszkańcy Florencji wybrali najchudszego z możliwych czarnego koguta, którego na dodatek zamknęli w ciemnej klatce. Opłaciło się. Czarny chudzielec ledwo wypuszczony z klatki zaczął piać z radości, chociaż była to dopiero północ. Rycerz wyruszył i w ciągu nocy przebył niemal cały dystans zatrzymując się ledwie kilkanaście kilometrów od Sieny.
Nie wiem ile jest w tej opowieści legendy, a ile prawdy, ale faktem jest, że trzy gminy toskańskie Castellina, Rada i Gaiole zawiązując Ligę Chianti obrały sobie za godło czarnego koguta. Ponieważ na tym obszarze powstawało wino, stał się on z czasem naturalnym elementem wykorzystywanym przez winiarzy. Teren Ligi Chianti w dużej mierze pokrywa się z apelacją Chianti Classico, choć pamiętać należy, że daje nam tylko pewną wskazówkę geograficzną.
Jest całe mnóstwo (może nawet większość) wspaniałych Chianti bez kogucika, choć nie mogą się podeprzeć tak piękną legendą.